środa, 26 marca 2014

Rozdział 3

 Alice's POV
   Luke wprowadził nas do środka. Rozglądałyśmy się po korytarzu. Wisiało tam mnóstwo zdjęć piątki szczęśliwych chłopców, na których byli uśmiechnięci lub wyglądali jakby chcieli się wyrzygać. Czasami jedno i drugie naraz.
  Gdy znalazłyśmy się w salonie nasz wzrok przykuła jedna ze ścian. Był na niej namalowany wielki szczekający pies. Znałam go skądś. Spytałam o to Natalie, a ona wykrzyknęła:
- PRZECIEŻ TO TEN PIESEK Z REKLAMY CZEGOŚ O ROTAWIRUSACH. CO ON ROBI NA WASZEJ ŚCIANIE? - Luke rzucił na nią krótkie, znaczące spojrzenie mówiące: "Ty tak na serio?". Nie zdążyłyśmy zapytać się o nic więcej na ten temat, bo do salonu wpadł brunet bez koszulki. W ręce trzymał coś małego i różowego, na jego widok Natalie uszczypnęła mnie z zachwytu.
- JAI WŁAŚNIE SZUKAŁEM U CIEBIE KOSZULKI, ALE ZNALAZŁEM COŚ LEPSZEGO! - powiedział opalony i niebezpiecznie przystojny osobnik płci męskiej, rzucając różowy przedmiot za koszulkę rzekomego "Jai'a".
- AAAA TO ŁASKOCZE AAAAAAAAA!!!!! WEŹCIE TO ODE MNIE! - krzyczał zwijający się ze śmiechu na podłodze Jai.
- Co to jest? - spytałam, wskazując na przedmiot, którym chłopcy zaczęli się rzucać.
- To mini wibrator Jai'a.  - krzyknęli równocześnie. Odusnęli się z prędkością światła od leżacego i teraz włączonego różowego wibratora .
- Yyyyy... Luke, jak długo te dziewczyny się na nas patrzą?! - spytał jeden z chłopaków siedzący teraz na plecach Jai'a i duszący go ładowarką od laptopa. Wygląda na to, że właśnie zdali sobie sprawę z naszej obecności.
- Wystarczająco długo, by stwierdzić, że jesteście absolutnie pojebanymi debilami.
- Hm.. chyba prędziej czy później i tak by się wydało. - wtrącił James Yammouni, który właśnie zaszczycił nas swoją obecnością. Wow. Teraz ja i Natt wyglądałyśmy jak porażone prądem. Otworzyłyśmy oczy i usta szeroko ze zdziwienia.
- JAMES?! - wykrzyknęłyśmy nie zwracając uwagi na pozostałych domowników.
- DWIE OBCE MI DZIEWCZYNY?!
- BOŻEJEZUJEZUUUUPRZECIEZTOONZROBIŁNASZKOCHANYMEGAMIXAAAAAAAAANSAJFNIDCHJIHDSNCVIUVHNASDIVBDSVBDSUVBUIDB! NATTCZUJESZTOJAPIERDOLEJAKAFAZAJEZUCOONTUWOGÓLEROBI?
- Luke'u Anthony Mark'u Brooks, czy chcesz nam może wytłumaczyć to wszystko? - zapytał Jai, odzyskując oddech.
- Panowie, przedstawiam wam nasze sąsiadki. - odpowiedział L.A.M.B. - Chciałem je przyprowadzić i was pokazać z dobrej strony, ale zapomniałem, że jej nie macie. Przywitajcie się z Natalie i Alice.
   Chłopcy wstali z podłogi i podeszli bliżej. Jai szybko poprawił włosy i ubranie. Następnie przygryzł wargę i pochwycił moją dłoń.
- Całuję rączki pięknym paniom. - powtórzył gest przy mojej przyjaciółce, a ona krzywo na niego spojrzała i odpowiedziała:
- Co robiłeś z tą ręką?
- Ooo... zabawna! Lubię takie. A tak w ogóle to jestem Beau. - przedstawił się drugi z chłopaków i podszedł do niej.
- A ja Natt. - brązowowłosa uśmiechnęła się promiennie do nowego kolegi.
- A ja sądzę, że wypadałoby wreszcie iść do swojego pokoju. Człowieku, nie witaj się z nowymi sąsiadkami półnagi! Idź lepiej się ubierz! - wtrącił Luke.
- Myślę, że nie wypadłem w ich oczach aż tak tragicznie, prawda? - Beau puścił do nas oczko i pobiegł po schodach. Oczywiście na twarz Natalie wstąpił rumieniec, a ja się roześmiałam. Następnie zwróciłam się do osoby, która najbardziej mnie zaciekawiła.
- To ty jesteś James? James Yammouni?
- Tak, ale skąd mnie właściwie znacie?
- Jak to skąd?! Człowieku, jesteś autorem naszego ulubionego Mash-up'u! Kocham twój Megamix!!!
- Naprawdę? No to strasznie mi miło. Ale nie kojarzycie mnie może z czegoś... hm... innego?
   Wymieniłyśmy z siostrą krótkie spojrzenia. O co mu właściwie chodzi?
- A powinnyśmy? - zwróciłam na niego pytający wzrok. DJ wzniósł ręce ku górze w geście kapitulacji. - Więc, Luke i Jai, jesteście braćmi, jak sądzę? - zmieniłam temat.
- Dokładnie bliźniakami. - odparli. - A tamten nagi przygłup to nasz starszy brat.
- Skąd jesteście?
- Wszyscy z Australii, Melbourne.
- To co robicie w Clare? Na tym zadupiu jest tak zimno...
- Trochę, ale mamy tu parę spraw do załatwienia, między innymi szkoła. Właśnie! Ile macie lat? Może będziemy razem w klasie?
- Obydwie 17, a wy?
- Ja 17, bliźniacy 18, Daniel 19, a Beau 20. - powiedział James wskazując na każdego po kolei.
- Kim jest Daniel?
- Jednym z nas oczywiście, tylko nie wiem gdzie polazł.
- "Jednym z nas"? Co masz na myśli? - powiedział nastolatek w stroju pandy, który wchodząc do pokoju jadł banana. Okay, robiło się coraz dziwniej. - Cześć! Jesteście naszymi fankami? - Daniel zwrócił się do nas.
- Niee... - Natalie odparła nieco zakłopotana.
- A podoba wam się chociaż nasze logo? - człowiek-panda wydawał się zbity z tropu.
- No właśnie! Czy ktoś nam w końcu wytłumaczy dlaczego waszym logo jest piesek z rotawirusów?! Jesteście na medycynie?
- Ehh... Nie, jesteśmy vlogerami i... - zaczęli tłumaczyć, ale ja w tym przeszkodziłam.
- Vlogerzy reklamujący akcję o rotawirusach?! Serio?! Ludzie to kupują?!
- EGH! CZY WY NIE ROZUMIECIE?! JESTEŚMY JANOSKIANS! ROBIMY ŚMIESZNE FILMIKI NA YOUTUBA!
- TO DLACZEGO WASZE LOGO TO PIESEK Z ROTAWIRUSÓW?! - nie dawałam za wygraną.
   Beau w odpowiedzi podsunął nam pod nos Mac'a z włączonym filmikiem naszych nowych sąsiadów. Nie zauważyłyśmy gdy się skończył, bo zwijałyśmy się ze śmiechu. Przecież kogo nie śmieszy piątka przyjaciół, którzy robią kawały przypadkowym przechodniom? No KOGO?!
   W końcu wytłumaczli nam, że piesek w reklamie rotawirusów to zwykły przypadek. Szybko zrobiło się późno i musiałyśmy już iść do domu. Umówiliśmy się na jutrzejsze oprowadzanie po Clare. Uwaga, będzie ciekawie!
- I jak wrażenia? - spytałam siostrę, gdy leżałyśmy już w naszym pokoju.
- Chodzi ci o Jonoskins?
- Janoskians!
- No tak, jedno i to samo!
- Tak, o nich się pytam.
- No więc... nie wierzę jakoś, że są aż takimi fejmami, ale kto wie?
- Przyznaj, że tamten filmik był zabawny. Baby Daniel rozwalił system!
- Taak! Albo to, że nikt nie zauważył podobieństwa między bliźniakami! - roześmiałyśmy się na to wspomnienie.
- Dziwni są. - przyznałam. - Ale jest w nich coś... pozytywnego.
- Ich klaty? - Natt podparła się na łokciu i poruszyła brwiami.
- Hahahahah, to też! Ale chodzi mi o ich potencjał. Nie zauważyłaś go?
- Nom, w sumie... Myślę, że mogą okazać się fajnymi kumplami z ostro zrytą psychiką.
- Zgadzam się z tobą w stu procentach, siostro.
- Dobra, zmęczona jestem! Dobranoc, kochana.
- Branoc...
   Po chwili odpłynełyśmy w objęcia Morfeusza...
Powietrze było gęste od dymu papierosów. Światło z lampy było słabe i z trudem widziałam cyfry w podręczniku od matematyki. Starałam skupić się na zadaniu, ale niewygodna sofa i duszność w pokoju przeszkadzała mi w tym z powodzeniem.
- Gdzie leziesz? - usłyszałam pijany głos mojego ojca. Jak zawsze wrzeszczał do matki, gdy próbowała się od niego uwolnić - Masz taki delikatny nadgarstek, co jeśli go wykręcę? - zagroził. Miałam go dość. Winiłam go za wszystko co złe na świecie. Maltretował moją matke i... mnie. Przychodził do domu pijany i wystarczyło danie, na które nie miał ochoty by go rozwścieczyć.
Bałam się jednej rzeczy.
Ludzi, którzy nie są sobą.
Ludzi pijanych,
Ludzi pod wpływem narkotyków,
I wszystkiego co zmienia ich w potwory.
- Gdzie Angie? Czy jak jej tam. - powiedział ojciec. Taki już był, nie pamiętał nawet mojego imienia.- aA tu się schowała! 
  Miałam zamiar wyjść. Wstałam z kanapy i odwróciłam się do niego plecami. To był błąd. W mgnieniu oka złapał mnie za ramię i siłą kazał wrócić na miejsce. Kopnął mnie w bok, przewracając. Podniósł butelkę po alkoholu. Zamachnął się i rzucił. Celował w moją głowe. zdążyłam się uchylić od śmiertelnego ciosu. Szkło rozbiło się o ściane, kawałki szkła poraniły moją szyję. Ciepła krew spływała mi po ramionach, ale ja czułam tylko głębokie rany w środku - w moim sercu. Chciałam krzyczeć, ale głos utknął mi w gardle. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

CZEŚĆ! TO JUŻ 3 ROZDZIAŁ!
Mamy nadzieję, że się wam spodobał i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza!
Kolejny rozdział powinien się pojawić w weekend.
Jeżeli termin się opóźni, damy znać, bo wszystko zależy od weny i nie chcemy dawać wam byle czego.
Tak więc życzymy miłego komentowania!
Z góry dziękujemy za wyświetlenia, kochani!
Zapraszamy na naszego ulubionego bloga 
Pozdro <3







9 komentarzy:

  1. Jezuuuuu... CUDO! <3 Wielbie wielbie i wielbie! Czekam na kolejny, a i jeszcze jedno : WIELBIE <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Ten tekst o wibratorze i rotawirusach... rozwaliły mnie. Po prostu leżałam na podłodze :p
    Czekam na następne, dzięki za reklamę :*
    Vicky Brooks

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie ! Oby tak dalej !♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie ! Oby tak dalej !♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie pisania. Jeśli dobrze pójdzie to jeszcze dziś wieczorem (a jak nie to jutro) dodamy nowy ;)
      Przepraszamy za opóźnienie, ilysm

      Usuń
  6. "piesek z rotawirusów" hahahahhahaha kocham was x

    OdpowiedzUsuń
  7. G E N I A L N Y FANFICTION ♥ KOCHAMKOCHAMKOCHAM!! ♥ OBY TAK DALEJ

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha boże myślałam, że się posikam ;D

    OdpowiedzUsuń