czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 17

Alice's POV

   Kolejny czerwcowy weekend mijał nam w towarzystwie grupy All Time Low. Razem z James'em, który wyraźnie polubił chłopaków wybrałyśmy się do garażu Alex'a, czyli typowego miejsca prób zespołu. Siedzieliśmy właśnie na starej, zniszczonej kanapie, słuchając "A love like war". Była to chyba ulubiona piosenka Yammouni'ego, więc ucieszyłyśmy się z Natt, bo miałyśmy w niej swój wkład. Ja pomogłam dostosować rytm refrenu, a Natalie długo siedziała razem z Jake'iem nad słowami pierwszej zwrotki. Chłopaki grali ją za każdym razem coraz lepiej, po skończonej nucie odezwał się James:
- Jesteście świetni! Serio, możecie się nieźle wybić! Musicie ogarnąć więcej występów, z większą publicznością, aby ktoś was zauważył. - widząc błysk pasji w oku bruneta na moją twarz wpełzł delikatny uśmiech.
- Serio? Dzięki! Niedługo może będziemy zatrudniani na sobotnie wieczory u Kate. - powiedział Jake z uśmiechem na twarzy.
- Dajcie znać kiedy będziecie mieć drugi występ! Musimy tam znowy przyjść i was powspierać. - stwierdziła Natt.
- Chcecie zostać w Clare? Nic więcej? - spytał zdziwiony James.
- Chcemy iść dalej oczywiście, ale jak narazie zostajemy tutaj. - do rozmowy włączył się Alex.
- Dobra, dobra. O przyszłości pogadacie później, a teraz zagrajcie "Backseat Serenade" - stało się tak jak chciałam. Po skończonym kawałku spojrzałam się na zachwycone miny Natt i James'a i powiedziałam: - Alex, pomyliłeś tekst!
- Nie! Niby kiedy? - oburzony zaprzeczył.
- No właśnie Ali, przesadzasz. - moja siostra zaczęła go bronić.
- Czyżby? Kiedy miało być: "It's deliberate" ty zacząłeś coś dukać. - ciągnęłam dalej. - Więc poćwicz i dopilnuj by na występie do tego nie doszło, okay?
- Okay. - stwierdził z miną skrzywdzonego szczeniaczka. Moja kieszeń zawibrowała. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i przeczytałam wiadomość od Luke'a: Kiedy oddasz mi mój statyw do aparatu? Potrzebuję go! Na co odpisałam: Mam go ze sobą. Będę za 5 minut. 
- Kto to? - spytała Natt.
- Luke. Muszę mu oddać ten statyw. - wskazałam ręką na torbę. - Muszę iść.
- Ja też już pójdę. - stwierdziła. - posłałyśmy James'owi pytające spojrzenie.
- Ja zostanę, chcę pogadać z Alex'em. - pożegnałyśmy się i wyszłyśmy kierując się w stronę domu Janoskians.


Beau's POV

   Siedziałem w salonie, który od kilku dni wymagał sprzątania, ale przez częstą nieobecność James'a nikt nie zajmował się porządkami. Grałem na PlayStation razem ze Skipem w otoczeniu opakowań po chipsach i pustych butelek, walających się po podłodze i na stole. Bliźniaki toczyły na górze jakąś zażartą walkę, której Jai chyba nie wziął na poważnie i po chwili usłyszałem jego głośny śmiech. Jai i Luke często się ze sobą sprzeczali o byle gówna, ale żeby ostro się pokłócić potrzebowali naprawdę dobrego powodu. Zwykle obracali wszystko w żart, ale to był po prostu mechanizm obronny the Janoskians. 
   Przegrywałem kolejny mecz w Fifie, gdy moi bracia zbiegli po schodach. Nie zwrócilibyśmy na nich uwagi, gdyby nie fakt, że pojawiając się w pokoju krzyknęli: 
- Ali i Natt zaraz tu będą! - zatrzymałem rozgrywkę i odwróciłem się w stronę chłopaków. 
- Że kurwa co? - spytałem spokojnie rzucając im wymowne spojrzenie, wskazując na otaczający nas bałagan i ogólny stan naszego wyglądu. 
- Alice przyjdzie oddać mi statyw do aparatu, bo ostatnio wzięła go ze sobą gdy poszliśmy nad...
- Jasne, jasne. Tak, super, fajnie masz. Chwal się, że byłeś na randce, Luke! My chętnie posłuchamy. - przerwał mu zakładający spodnie w korytarzu Jai. - Hm... poczekaj! Przecież chwaliłeś się nam tym już setki razy! Serio, zamknij się, bo zaczynasz wariować na punkcie tej dziewczyny. 
- I musi ci oddać ten statyw właśnie teraz? - spytał Daniel zdejmując z siebie poplamiony koc i przeciągając się. 
- Tak, bo jedziemy razem z Casparem i Mazem na sesję do Londynu.
- Czy tylko ja słyszę jak gejowsko to brzmi? - wtrąciłem. 
- Chłopaki potrzebują kogoś utalentowanego z aparatem, więc oto jestem! - odpowiedział "skromnie" Luke.
- A Jai po co ci do tego???
- Miałbym przepuścić okazję, żeby załapać nowe zdjęcia na Instagrama? Chyba żartujesz! Fani domagają się czegoś lepszego niż selfie na środku ulicy z jadącym autem. 
- RANISZ. - odpowiedziałem urażony. 
   Chłopcy ledwo zdążyli założyć koszulki, gdy zabrzmiał dzwonek do drzwi. 
- Otwarte!
- Hejka! - usłyszałem radosne powitanie. Po chwili usłyszałem zbliżające się kroki i przymrużyłem oczy, czekając na reakcję Natalie.
- O MÓJ BOŻE. - weszła do salonu i omiotła nas wzrokiem. - JAKI SYF! - zakryła usta ręką i roześmiała się. Stała w progu i bała się poruszyć, choć jednocześnie bawiła ją cała sytuacja. Musieliśmy wyglądać co najmniej komicznie, siedząc razem z Danielem owinięci kocami, z padami w rękach. - Co wam się stało? - spytała podchodząc do telewizora i ponownie zatrzymałem mecz. Spojrzeliśmy na nią z wyrzutem, a ona ponownie zareagowała śmiechem. 
- James'a nie ma w domu... - zacząłem.
- Ojejku, widać że nie radzicie sobie bez niego! 
- Mniej więcej. - powiedział Skip. 
- Współczuję mu. - Natt usiadła obok nas na kanapie i westchnęła. - Tak to jest przychodzić tu, żeby "Alice oddała coś Luke'owi".
- Taa, pewnie jeszcze sobie "pogadają", ale nie zajmie im to dłużej niż 25 minut.
- Jasne! - Natt obróciła się i wychyliła w stronę drzwi, ale najwyraźniej poszli na górę "odłożyć statyw". - Beau, możesz się tak na mnie nie gapić? - spytała z lekkim uśmiechem, patrząc mi w oczy.
- Przeszkadza ci to? - uniosłem w górę jedną brew. 
- Jak tak pożerasz mnie wzrokiem w całości... hm... odrobinkę. - obleciałem ją wzrokiem od stóp, zatrzymując się na chwilkę na długich nogach, kończąc na włosach. - No i znowu. Czemu się tak na mnie patrzysz?
- Bo jesteś piękna. - odparłem. Usłyszałem ciche chrząknięcie Daniela, ale starałem się to zignorować. Natalie zarumieniła się delikatnie, a ja posłałem jej szczery uśmiech. W tym momencie usłyszeliśmy kroki na schodach i głosy w korytarzu. 
- Zbieramy się. Muszę lecieć. - Podeszła do nas, przytuliła i pocałowała mnie w policzek. - Dam znać Jamzi'emu, że ma z wami zrobić porządek. To pa chłopcy! - opuściła mieszkanie razem z Ali i bliźniakami. Spojrzałem na Daniel'a, który przewrócił oczami i zrobił wymowną minę.
- O co tym razem ci chodzi? Daniel, widzę jak ostatnio reagujesz na Natalie. Co ci w niej przeszkadza?! - musiałem podjąć ten temat. Teraz miałem idealną okazję. Daniel spojrzał na mnie, jakby odpowiedź była oczywista. - Odpowiesz mi czy nie? Chcę z tobą o tym pogadać, jasne? - dalej brak odpowiedzi. - Może myślałeś, że jestem głuchy, niemy i ślepy, ale zdołałem zauważyć twoje przewracanie oczami, chrząkanie i zamykanie się w sobie przy Natt. Na początku przecież dobrze się dogadywaliście. Co się stało? Co ona zrobiła? - mój przyjaciel wbił wzrok w podłogę.
- Wszystko było okay, dopóki... no wiesz. Zaczęliście się tak często spotykać, spędzać razem każdą wolną chwilę... A ja miałem stać z boku i patrzeć na to wszystko?
- Słucham? Nie, nie, nie, Skip! - wykrzyknąłem wstając z kanapy. - To się przecież nigdy nie miało stać! Nigdy, nigdy żadna dziewczyna nie miała stanąć między nami. Pamiętasz? Ta niepisana zasada była podstawą naszej przyjaźni od 7 lat! Skip... nie mogę w to nawet uwierzyć... Nie mogłeś mi tego powiedzieć? Jak w ogóle mogłeś przystawiać się do Natalie w ukryciu przede mną? Gdybym wiedział wcześniej, że coś do niej czujesz wszystko potoczyłoby się inaczej. - moje serce biło szybko, a mózg analizował każdą chwilę ich znajomości. Już wszystko zrozumiałem. Gdy dziewczyny potrzebowały pomocy, od razu zerwał się z telefonem w ręce i wskakiwał do auta. To były początki... Po naszym pamiętnym wieczorze, gdy Natt uciekła z domu na widok mnie czytającego jej wiersz zrozumiał, co do siebie czujemy. Ale dlaczego chował to w tajemnicy? Dlaczego nie wyznał mi tego prosto z mostu? Czemu nie dał mi znaku, że też podoba mu się Natalie?
   Chyba zaczynałem rozumieć. Widziałem wszystko coraz wyraźniej. Przerwałem nerwową wędrówkę po pokoju i znowu podjąłem temat.
- Nie chciałeś, żeby prawda wyszła na jaw, tak? Żeby wszyscy się dowiedzieli, że jesteś zazdrosny? - poczułem narastający we mnie gniew. Jak mógł zachować się tak żałośnie, dziecinnie? Z moich ust wypływało coraz więcej pytań, które zamieniały się nawet na obelgi. W pewnej chwili Daniel wstał zdenerwowany i znalazł się na mojej wysokości.
- Przyznaj się, że byłeś zazdrosny. Cały czas, gdy tylko widziałeś nas razem. -  powiedziałem patrząc na niego wściekłym wzrokiem.
- Tak, jestem zazdrosny! - przyznał w końcu.
- Wiedziałem! Tylko jak, powiedz mi. Jak mogłeś być zazdrosny o Natalie?! - złość kumulowała się we mnie z każdą chwilą, podobnie jak w Danielu.
- NIE BYŁEM ZAZDROSNY O NATALIE! - krzyknął, a w jego oczach dostrzegłem łzy.
- W TAKIM RAZIE O KOGO?!
- O CIEBIE! - wyrzucił z siebie i wybiegł z domu trzaskając drzwiami.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

WOWWOWOOWWOWOOWOWOWOWWOWO
Za nami już 17 rozdział!
Kolejny pojawi się w przeciągu tygodnia lub szybciej.
Niestety (stety) w lipcu jedziemy na obóz do Londynu i nie będziemy miały z wami kontaktu ;(
więc przez 10 dni nie będzie 19 bądź 20 rozdziału.
Ostrzegamy was więc bez hejtów :)

+

Zaskoczeni?
Usatyswakcjonowani rozdziałem?
Chcecie więcej i szybciej?
To:
SKOMENTUJCIE!

+ przypominamy o ankiecie na górze strony, po prawej












 

5 komentarzy:

  1. wow , nie spodziewałam się tego . dawaj szybciej next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jezusiechrystusienojezusmaryja
    jyhtbgvfcdxs no ja chce next już teraz haha ♥
    @awwhmyjai

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaa baniel aaa omg aaaa

    świetny rozdział, czekam na następny!!
    /m

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa tym to mnie zszokowałyście :o
    @blog2906

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow! Ale mnie zadziwiłyśie.Tego to sięnie spodziewałam.Rozdział,jak zwykle genialny! (: ;*
    Zapraszam do siebie: stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com
    <3
    Życzę weny i udanych wakacji ;D

    OdpowiedzUsuń